Wieczorem
wychodzę z psem i patrzę na niebo. Gdy jest taki wiatr jak dziś,
zazwyczaj spadają gwiazdy, wtedy wymyślam sobie różne życzenia. Wczoraj
miałem takie, że aż gwiazda, która spadała, zatrzymała się w połowie,
jakby ze zdumienia ją zatkało. Powiedziała: „O pardon, monsieur” i taka
była zaskoczona, że nie tylko nie spadała dalej, ale po chwili wróciła i
przykleiła się ponownie do nieba. Ale kiedyś wezmę patyk i strącę
skubaną, niech mi się spełni.
„Pożądanie mieszka w
szafie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz