niedziela, 30 września 2012

70. Janusz L. Wiśniewski

Janusz L. Wiśniewski

Boże, dopomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.

(„Samotność w Sieci”)
 

sobota, 29 września 2012

piątek, 28 września 2012

68. Gabriel García Márquez

Gabriel García Márquez



Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie twoja.

czwartek, 27 września 2012

środa, 26 września 2012

niedziela, 23 września 2012

sobota, 22 września 2012

63. Johann Wolfgang Goethe

Johann Wolfgang Goethe
Król olch
Zapada już noc i wicher dmie,
Kto o tej porze na koniu mknie?
Z dzieckiem w ramionach, w mroku bez dna;
To ojciec z synkiem do domu gna.

- Dlaczego, synku, odwracasz wzrok?
- Nie widzisz, tato? Popatrz tam, w bok.
Król olch mnie wabi, korona mu lśni.
- To tylko mgła. Coś ci się śni.

„Mój miły chłopcze, chodź-że tu!
Będziemy się bawić, aż zbraknie tchu.
Wspaniałe miejsca nad brzegiem znam
I pozłacany mój szal ci dam”.
- Ach, tato, tato! Słyszysz ten śpiew?
To znów król olch, to znów jego zew.
- Spokojnie, synku, to wiatru świst.
To szelest liści lub ptaków gwizd.
„Nie zwlekaj, chłopcze! Mam córek moc!
I z nimi się będziesz bawił co noc.
Śpiewając, tańcząc, powiodą cię hen
I tam ukołyszą, aż zmorzy cię sen”.
- Patrz, tato, tato! Nie widzisz? Tam!
To córki króla. Znak dają nam.
- Nie, synku, nie! To żaden znak.
To próchno się sypie i świeci tak.
„Kochany mój! Urzekłeś mnie.
Więc chodź po dobroci! Bo porwę cię”.
- Ach, tato, tato! Porywa mnie król!
Ciemnieje mi w oczach, przeszywa ból.
Rumak przyspiesza, co sił, co tchu;
Biegnie na przełaj, po trawie, mchu.
I oto światło: dom tuż-tuż.
Niestety! Dziecko nie żyje już.

(przełożył Antoni Libera)



piątek, 21 września 2012

62. Stephen King

Stephen King
 
 Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło.

środa, 19 września 2012

60. Michaił Bułhakow

Michaił Bułhakow

To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata (...).
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.