Są
jakieś dźwięki, kolory, kształty, zapachy, ale nic nie ma sensu. Nic nie układa
się w spójny ciąg. Jest jakiś świat, kompletny, bogaty, wyglądający sensownie,
ale błąkam się po nim, nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
Wszystko ma konsystencję oprócz mnie.
Ja gdzieś zniknąłem.
Wszystko ma konsystencję oprócz mnie.
Ja gdzieś zniknąłem.
„Małe zbrodnie małżeńskie”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz