czwartek, 24 października 2013

441. Aspen

Zamiast na pogrzebach płaczę już tylko w kinie, kiedy wyświetlają jakiś czarno-biały film o miłości. W ciemnej sali kinowej wpatruję się intensywnie w ekran, próbując wmówić sobie, że to, co widzę, wcale nie jest iluzją. Nigdy nie byłam w tym dobra - umiałam tylko gotować, robić na drutach oraz kochać innych. Kiedy wychodzę na zewnątrz, żeby stawić czoła słońcu, które niedługo będzie w zenicie, przez chwilę przed oczami mam tylko ciemne plamy, jak ślepiec. Nie chcę nic widzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz