niedziela, 16 czerwca 2013

321. Kornel Makuszyński

Kornel Makuszyński
...każdy list jak gdy­by przeświecał tym, co w nim jest wewnątrz, tak jak na twarzy pros­te­go człowieka od­bi­ja się treść ser­ca. Każdy list ma swoją twarz. Ileż ra­zy, wziąwszy list w ręce, człowiek bez po­wodu, bo się nie spodziewał złych wieści, uczu­wa lęk... Ręce mu drżą i zwle­ka z ot­warciem. Ileż ra­zy! Wte­dy w liście, jak w pa­piero­wej trum­nie, leżą niemal zaw­sze słowa ta­kie, jak umarłe, al­bo w nim coś płacze czar­ny­mi łza­mi, i prze­ciw­nie! Cza­sem list wpa­da, jak trze­pocący się gołąb, tu­li się do rąk, pieści się, uśmie­cha i niecier­pli­wi, jak gdy­by chciał, by go prędzej ot­worzo­no, bo ma do oz­najmienia nies­podziane szczęście, ma wyk­rzyknąć pro­mienis­te słowo... Wte­dy zaw­sze z ta­kiego lis­tu pa­da ci na ser­ce pro­myczek, al­bo na us­ta pa­da ci jak kwiat - po­całunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz