|
Kornel Makuszyński |
...każdy list jak gdyby przeświecał tym, co w nim jest wewnątrz, tak
jak na twarzy prostego człowieka odbija się treść serca. Każdy list
ma swoją twarz. Ileż razy, wziąwszy list w ręce, człowiek bez powodu,
bo się nie spodziewał złych wieści, uczuwa lęk... Ręce mu drżą
i zwleka z otwarciem. Ileż razy! Wtedy w liście, jak w papierowej
trumnie, leżą niemal zawsze słowa takie, jak umarłe, albo w nim coś
płacze czarnymi łzami, i przeciwnie! Czasem list wpada,
jak trzepocący się gołąb, tuli się do rąk, pieści się, uśmiecha
i niecierpliwi, jak gdyby chciał, by go prędzej otworzono,
bo ma do oznajmienia niespodziane szczęście, ma wykrzyknąć
promieniste słowo... Wtedy zawsze z takiego listu pada
ci na serce promyczek, albo na usta pada ci jak kwiat - pocałunek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz