|
Paulo Coelho |
Ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami, namalowana przez Leonarda
da Vinci. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną
trudność. Musiał namalować Dobro pod postacią Jezusa oraz zło
pod postacią Judasza - przyjaciela, który zdradza go podczas
ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać prace, gdyż
poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu
chóru chłopięcego, dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne
uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał
kilka szkiców. Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie
gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu
Judasza. Kardynał zaczął naciskać, żądając, by mistrz
jak najszybciej ukończył obraz. Pewnego dnia, po wielu tygodniach
poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie
podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem
udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto
do kościoła, ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie.
Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni.
Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk
rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samolubność, tak wyraziście
malujące się na tej twarzy. W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał.
Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.
-
Widziałem już ten obraz! - wykrzyknął z przerażeniem.
-
Kiedy? - zapytał zaskoczony mistrz.
-
Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy
w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił
mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz